Wielkie dyktando

marcu odbył się Szkolny Konkurs Ortograficzny „Wielkie Dyktando”

MISTRZAMI ORTOGRAFII
Roku szkolnego 2008/2009 zostali

I miejsce ex aequo :

Alicja Suchomska kl. II b i Julia Oller kl. III b

II miejsce :

Wojtek Szlagowski

GRATULUJEMY!!!

Oto fragment tekstów, z którymi musieli zmierzyć się piszący „Wielkie Dyktando”:

etap I

Nasze dyktando nie będzie najeżone rzadko używanymi w języku polskim wyrazami. Zwycięzców nie czeka przecież ani pięćdziesięciotysięczna kwota złotówek, ani trzyipółdniowa wycieczka na Wyspę Bożego Narodzenia, ani wysokogatunkowy samochód BMW. Chociaż nie kryjemy, że co najmniej jedna taka nagroda przydałaby się w każdym szkolnym konkursie ortograficznym, a być może wówczas wzrosłoby zainteresowanie poprawną pisownią. Nowo otwarte superksięgarnie zahuczałyby od tłumu żądnej wiedzy młodzieży i z pewnością nie zdążyłyby ze sprzedażą słowników czy poradników. Niepohamowany pęd do nauki ortografii i interpunkcji powiększałby konta bankowe. Nienadaremnie mówimy przecież, że pieniądz rządzi światem. Cóż wielkiego przyswoić sobie słówka z typowych ortograficznych dyktand.
Niemniej wizja rzeczowych korzyści ze stosowania poprawnej polszczyzny na co dzień to na razie tylko mrzonka niepoprawnych polonistek, które zaopatrzyły się dzisiaj w czerwone pióra i przy ni to zimowej ni to wiosennej mżawce upstrzą niezadługo esami-floresami wasze dyktanda. Nie kryjemy przy tym, że zwycięzcy uhonorowani zostaną nagrodami, a ich chlubny wyczyn na pewno bez żenady uwieczni przyprószony siwizną dziennikarz wszech czasów i nawet potop nie wymaże nazwisk mistrzów ortografii z historii Liceum Ogólnokształcącego w Więcborku.

TEKST DYKTANDA FINAŁOWEGO 2009

Na ogół była zadowolona ze swych osiągnięć, zwłaszcza gdy została zwyciężczynią. Niewstrzymanym półszlochem przyjęła werdykt jury. Nie przypadkiem triumfowała, od dawna wertowała wszerz i wzdłuż przewodniki turystyczne współczesne i te sprzed wojny. Kompletując najpotrzebniejsze informacje, przetrząsnęła spichrze wujostwa, którzy słynęli z chomikowania. Codwutygodniowe konsultacje z geografem i historykiem, chociaż nazbyt nużące, dały jej niezgorsze podstawy do prowadzenia wojaży po Kielecczyźnie, Mazowszu, Pogórzu Karpackim, po wschodniej i zachodniej Polsce, po Europie Południowej, po Afryce Północnej i Środkowej. Mogła chodząc wkoło stołu powtarzać w kółko miejscowości na Wyżynie Śląsko–Małopolskiej, nad Morzem Śródziemnym, w górach Pirenejach czy Beskidach. Jej wprawdzie nie najefektowniejsza, lecz zgoła uniwersytecka wiedza umożliwiała odpowiedzi na pytania na przemian o nazwy polskie i niepolskie.